Praca z domu w nagłych przypadkach prawnie usankcjonowana
"Są gotowe rozwiązania, jest dokładny projekt. To nie jest typowa telepraca, to jest sytuacja nadzwyczajna, wejście w taki rodzaj pracy domowej, kiedy nie mogę być w zakładzie pracy, czyli zdarzyła się awaria w domu np. rozchorowało się dziecko albo muszę zająć się inną chorą osobą" - wyjaśniała. Prof. Monika Gładoch w rozmowie z PAP
Jeszcze nie ustalono, ile dni będzie można pracować w takiej formie. W swojej wypowiedzi dla agencji prasowej Pani Profesor zaznaczyła, że Komisja nie wskazuje ile dokładnie czasu można świadczyć w pracę tej formie. Kluczowym jest tu jednak określenie „nadzwyczajne okoliczności”. Zdaniem Komisji o stosowaniu formy pracy domowej nie będzie można mówić w sytuacji gdy ktoś będzie spędzał połowę czasu w miesiącu pracując z domu. W takim przypadku będziemy mieć doczynienia, z telepracą.
Ważne Planowane projekty przewidują, że aby móc w przyszłości skorzystać ze świadczenia pracy w formie domowej będzie wymagana zgoda pracodawcy.
Dzielenie się pracą – nowe usankcjonowane rozwiązanie
Proponowane rozwiązanie będzie odpowiedzią i usankcjonowaniem obecnie funkcjonującej praktyki pracy z domu w nagłych przypadkach, bez konieczności pobierania dnia wolnego.
Ponadto jak mówi Prof. Gładocha Komisja zajmie się również kwestią organizacji pracy i propozycją tzw. "job sharingu".
"Będzie między innymi rozmowa o dzieleniu się pracą, pracą na wezwanie" – mówiła w wywiadzie dla PAP.
„Job sharing” polega na dzieleniu jednego stanowiska (etatu) np. na dwóch pracowników. Wówczas pracownicy mogą świadczyć pracę np. co drugi dzień lub dzielą dzień na połowę. To rozwiązanie, które dedykowane jest m.in. matkom i studentom, którzy nie mogą pracować w pełnym wymiarze godzin.