Kolejny pomysł na określenie wysokości kary za łamanie praw pracowniczych, w tym dotyczących BHP.

Kinga Grodzicka-Lisek
Kinga Grodzicka-Lisek
18.10.2018AKTUALNE

Kolejny pomysł na określenie wysokości kary za łamanie praw pracowniczych, w tym dotyczących BHP.

Tym razem z postulatem zmiany wysokości kar za łamanie praw pracowniczych wystąpiła partia Razem, proponując ich naliczanie proporcjonalnie do obrotu firmy. To reakcja na wyniki kontroli PIP w Amazon. Także Główny Inspektor Pracy mówi o zmianie systemu naliczania mandatów za naruszenie przepisów przez pracodawców. Natomiast resort pracy nie podejmuje tematu i nie przewiduje prac nad kwestiami wysokości kar. Zatem, czy wysokość kar jest adekwatna? To temat nadal dyskusyjny.

Obecnie pracodawca za wykroczenia przeciwko prawom pracownika można zostać ukaranym grzywną w wysokości od 1 tys. zł do 30 tys. zł. Jednak maksymalna wysokość mandatu od inspektora pracy wynosi 2 tys. zł, a 5 tys. zł w przypadku recydywy, czyli co najmniej dwukrotnego w ciągu dwóch lat ukarania za wykroczenie przeciwko prawom pracownika określone w Kodeksie pracy. 30 tys. to kara jaką może nałożyć Sąd w postępowaniu na wniosek skierowany przez inspektora pracy. 

Według danych za 2017 rok średnia wysokość zasądzanych grzywien za wykroczenia przeciwko prawom pracownika wynosi — 2,5 tys. zł.

Zdaniem ugrupowania Razem, trzeba skończyć z wystawianiem niskich mandatów tym, dla których nie są one dotkliwe, a naruszanie przepisów wręcz wpisują w plan biznesowy. 

Pomysły GIP na wysokość grzywny za łamanie przepisów prawa pracy przez pracodawców 

Wydaje się, że zdanie to podziela Główny Inspektor Pracy – Wiesław Łyszczek. Uważa on, że:

„Sankcje powinny być dostosowane do wielkości firmy. Podkreśla, że mikroprzedsiębiorca powinien ponosić karę adekwatną do liczby zatrudnionych, gdyż dla niego nawet tysiąc złotych mandatu może stanowić poważny wydatek. Dla pracodawcy zatrudniającego kilkaset czy kilka tysięcy osób nie jest to znacząca kwota. GIP podnosi też, że być może należałoby także rozważyć przypisanie grzywien w odpowiednich wysokościach konkretnym wykroczeniom — aby najwyżej karane były przypadki naruszenia przepisów BHP, w których istnieje np. bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia wskutek upadku z wysokości.” – czytamy w Pulsie Biznesu. 

Warto również zauważyć, że takie stanowisko Głównego Inspektora Pracy nie jest nowością. Poprzednik Wiesława Łyszczka, czyli Roman Giedrojć także uważał i postulował o zwiększenie kar dla nieuczciwych przedsiębiorców. Jego zdaniem wielkość kary powinna być uzależniona od wielkości firmy.

Roman Giedrojć mówił - „Łamanie prawa pracy się opłaca”. „Te kary, które są stosowanie w Polsce, zachęcają do łamania przepisów. Mówiąc krótko: opłaca się u nas nie przestrzegać prawa pracy”.

Poprzedni szef PIP uważał, że trzeba stworzyć odpowiedni taryfikator kar, a wysokość mandatu mogłaby być uzależniona również od obrotu lub od liczby zatrudnionych pracowników.

Jak widać temat wysokości kar tak naprawdę nie jest nowością, a pomysły obecnego Głównego Inspektora Pracy powielają pomysły jego poprzednika. 

Zaznaczmy, że już śp. Roman Giedrojć swoje postulaty odnośnie wysokości kar przedstawiał zarówno Radzie Ochrony Pracy, jak i posłom na posiedzeniach Komisji ds. Kontroli Państwowej. Jednak choć wszyscy rzekomo dostrzegali problem nikt nie podejmował działań. I tak też jest obecnie. Nie zapowiadają się bowiem zmiany w tym zakresie. Ministerstwo Pracy, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) – w wyjaśnieniach dla „Pulsu Biznesu” – podkreśla, że obecnie nie są prowadzone prace zmierzające do podniesienia mandatów od PIP.

Sama kontrola PIP też ma znaczenie 

Trzeba przyznać, że takie wysokości grzywny raczej nie odgrywają znaczącej roli motywującej pracodawców do przestrzegania prawa. Jak zauważa obecny szef PIP są tacy pracodawcy, których maksymalna wysokość mandatu od inspektora pracy nie zniechęca do dalszego łamania prawa. Są firmy które wolą zapłacić mandat niż podjąć działania zmierzające do poprawy warunków pracy, które niejednokrotnie okazują się dużo bardziej kosztowne od grzywny. Zatem cel nakładania sankcji, w ich przypadku nie zostanie osiągnięty, nie motywuje ona pracodawcy do poprawy warunków pracy — mówi główny inspektor.

Oczywiście dla małych firmy obecne kwoty grzywny mogą wydawać się ogromne. Bywa że ich nałożenie oznacza o być lub nie być dla takiej małej firmy. Niemniej jednak dla firm średnich i dużych nie ukrywajmy nie są to znaczące pieniądze. Co więcej, takie firmy mogą nawet wkalkulować w koszty swojej działalności takie mandaty. 

Wydaje się jednak, że nie do końca chodzi o pieniądze i strach przed grzywną w przypadku kontroli PIP. Wydaje się, większe wrażenie na pracodawcach robi sama perspektywa wizyty inspektora w zakładzie pracy i przeglądanie dokumentacji oraz nakazy podjęcia określonych działań, perspektywa rewizyty, a także obawa o zgłoszenie odkrytych nieprawidłowości do innych organów kontrolnych, niż sama perspektywa mandatu. Innymi słowy mówiąc nikt nie lubi jak się go kontroluje i narzuca mu swoje zdanie. 

Reasumując, choć faktycznie wysokość kar w Polsce znacząco odbiega od wysokości kar, choćby w innych krajach należących do UE, to nie spodziewajmy się raczej zmian w tym zakresie – jak na razie. Spodziewajmy się raczej kontroli PIP.  

Autor: 

Kinga Grodzicka-Lisek

prawnik specjalizujący się w prawie pracy i bhp

Autor
Kinga Grodzicka-Lisek
Prawnik, specjalizujący się w zagadnieniach prawa pracy oraz bezpieczeństwa i higieny pracy. Kilkuletni pracownik kancelarii adwokackiej. Autorka wielu tekstów i porad w zakresie prawa pracy oraz bhp. Redaktor „Portalu bhp” i była redaktor naczelna „Bhp w firmie” w 2011 r., redaktor prowadząca poradnik „Szkolenia bhp w firmie” w latach 2007-2009.