Czy osobom bliskim zmarłego pracownika wskutek wypadku przy pracy przysługuje oddzielne czy jedno zadośćuczynienie

Aneta Mościcka
Aneta Mościcka
01.07.2014AKTUALNE

   W związku ze śmiercią poszkodowanego czynem niedozwolonym każdej z osób bliskich przysługuje tylko jedno świadczenie z tytułu zadośćuczynienia, także wówczas, gdy współodpowiedzialnych za szkodę jest kilka podmiotów. Z obowiązku sprawdzenia przez pracownika stanu technicznego słupa telekomunikacyjnego, z którego spadł, nie zwalniał poszkodowanego fakt, że zakład pracy nie wyposażył go w wymagany sprzęt – orzekł Sąd Apelacyjny w Poznaniu.

W sprawie, rozpoznanej przez Sąd Apelacyjny w Poznaniu w wyroku z 17 grudnia 2013 r., sygn. . akt. akt I ACa 1001/13 w grudniu 2008 r. doszło do wypadku przy pracy, któremu uległ serwisant w grupie technicznej. W dniu zdarzenia pracodawca wezwał go do pracy – naprawy uszkodzonej linii telefonicznej. W dniu wypadku serwisanci dysponowali samochodem półciężarowym, wiertarką, drabiną aluminiową trzyczęściową składaną z zabezpieczeniami służącymi do zabezpieczenia części drabiny w sytuacji rozłożenia drabiny. Posiadali ponadto pasy bezpieczeństwa do przypasania do drabiny, gdy pracowali na drabinie oraz kaski bez zapięcia pod brodą, których nie zakładali uznając, że nie nadają się one do pracy na wysokości, bowiem spadały z głowy. Poszkodowany wszedł na słup sam, bez pomocy kolegi. W momencie, gdy wszedł na szczyt słupa na wysokości 8 m nad ziemią, słup złamał się przy ziemi. Poszkodowany spadł ze słupa, uderzając głową o ziemię W wyniku tego zdarzenia poniósł szereg obrażeń w okolicach głowy i szyi, wystąpiły u niego powikłania pourazowe, między innymi niewydolność oddechowa, padaczka i śpiączka pourazowa. Na skutek poszkodowany zmarł po kilku tygodniach, nie odzyskując przytomności.

Syn i żona poszkodowanego wnieśli przeciwko jego pracodawcy pozew, w którym domagali się zasądzenia na ich rzecz łącznie 200 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.

Sąd okręgowy uwzględnił pozew i zasądził na rzecz powodów po 100 tys. zł na rzecz żony poszkodowanego i 100 tys. zł na rzecz jego syna. W uzasadnieniu wyroku sąd pokreślił, że poszkodowany nie posiadał w dniu zdarzenia:

  • odpowiedniej drabiny do podparcia jednopunktowego,

  • lin asekuracyjnych,

  • szydła do badania słupów teletechnicznych.

Nie ma danych co do tego, czy poszkodowany posiadał odpowiedni hełm ochronny, zgodny z obowiązującymi normami, ponieważ żadna ze stron tego faktu nie wykazała, w związku z tym nie można stwierdzić, czy posiadane przez serwisantów hełmy bez zapięcia podbródkowego były odpowiednie.

W ocenie sądu, pozwany jako pracodawca powinien zapewnić pracownikom odpowiednie wyposażenie techniczne, umożliwiające bezpieczne prowadzenie prac na wysokościach, nie sprawdzał też, czy wykonywane prace były zgodne z zaleceniami i wymogami bezpieczeństwa (nieprawidłowości w nadzorze). Bezpośrednią przyczyną złamania słupa był jego zły stan, co spowodowało jego przewrócenie się wraz z poszkodowanym. Właścicielem słupa jest pozwany.

W rezultacie, sąd okręgowy stwierdził, że pozwany ponosi odpowiedzialność za zaistniały wypadek, ponieważ z jego winy serwisanci nie byli zaopatrzeni w podstawowe narzędzia i środki ochrony indywidualnej, a nadto nie zapewnił pracownikom bezpośredniego nadzoru i instruktażu w zakresie nadzoru nad pracami niebezpiecznymi, nie byli prawidłowo instruowani, przede wszystkim nie nastąpił imienny podział pracy, nie ustalono kolejności wykonywania zadań, nie poinformowano pracowników, jakie istnieją wymagania w zakresie bhp przy poszczególnych czynnościach, do czego pracodawca był zobowiązany na mocy § 18 rozporządzenia ministra pracy i polityki socjalnej z 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (tekst jedn.: Dz.U. z 2003 r. nr 169, poz. 1650 ze zm.), wbrew obowiązkom wynikającym z art. 211 Kodeksu pracy prowadził pracę na wysokości bez odpowiedniej drabiny, bez asekuracji, nie posiadał założonego hełmu ochronnego, do czego był zobowiązany, a ponadto nie dokonał sprawdzenia stanu technicznego słupa teletechnicznego, zgodnie z wymogami.

Wskazując na te zarzuty powodowie wnieśli o zmianę wyroku i zasądzenie na ich rzecz zadośćuczynienia w wysokości 200 tys. zł.

Apelację od wyroku sądu okręgowego złożył także pozwany.

Stanowisko sądu apelacyjnego

Sąd Apelacyjny w Poznaniu zmienił wyrok sądu okręgowego i zasądził od pozwanego 50 tys. zł na rzecz żony poszkodowanego i 50 tys. zł na rzecz jego syna tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.

Sąd apelacyjny ustalił, że przydzielony poszkodowanemu kask nie miał zapięcia podbródkowego. Nie spełniał on zatem, w świetle zasad doświadczenia życiowego, dostatecznej funkcji ochronnej przed skutkami upadku z wysokości. W takiej sytuacji z wysokim prawdopodobieństwem można bowiem było założyć, że w trakcie upadku hełm zsunie się z głowy.

Stanowisko takie znajduje potwierdzenie w treści wydanej w sprawie opinii zespołu biegłych. Co prawda stwierdzono w niej, że istnieje pewien rodzaj hełmów bez zapięcia podbródkowego, które, przy spełnieniu pewnych parametrów, mogą być wykorzystywane przy pracy na wysokościach, jednak nie sposób było ustalić, czy hełm, jaki posiadał poszkodowany spełniał takie warunki. Wynikało to z faktu, że pozwany, mimo wezwania, nie przedstawił do badań modelu takiego hełmu. W tej sytuacji to pozwanego obciążają skutki niemożności jednoznacznego przesądzenia tego faktu.

Bezsporne było to zarówno to, że pozwany operator telekomunikacyjny był właścicielem słupa, który uległ zawaleniu, jak i to, że przyczyną tego zdarzenia był zły stan techniczny obiektu (spróchnienie). W związku z tym odpowiedzialność cywilna pozwanego za skutki omawianego wypadku i, w konsekwencji, zgonu męża i ojca powodów, nie budzi żadnych wątpliwości.

Dalej idące zarzuty i wnioski apelacji powodów sąd uznał za niezasadne i je oddalił. Powodowie po ostatecznym sprecyzowaniu pozwu domagali się zasądzenie na ich rzecz od pozwanego oraz ubezpieczyciela dodatkowo kwot po 50 tys. zł od ubezpieczyciela obok kwot w tej samej wysokości, zasądzonych już od pozwanego.

Tak sformułowane żądanie nie mogło być jednak, zdaniem sądu apelacyjnego, uwzględnione. W związku ze śmiercią poszkodowanego czynem niedozwolonym każdej z osób bliskich przysługuje tylko jedno świadczenie z tytułu zadośćuczynienia, o jakim mowa w art. 446 § 4 Kodeksu cywilnego, także wówczas, gdy współodpowiedzialnych za szkodę jest kilka podmiotów. Co prawda świadczenie to, jako pieniężne, ma charakter zobowiązania podzielnego i teoretycznie mogłoby być dochodzone w częściach, osobno od każdego z dłużników solidarnych. Łącznie jednak uprawniony nie mógłby w ten sposób otrzymać świadczenia wyższego, niż konieczne dla rekompensaty szkody niemajątkowej w postaci doznanej krzywdy. W okolicznościach sprawy zatem zasądzenie świadczenia na zasadach żądanych w apelacji byłoby usprawiedliwione tylko wówczas, gdyby powodom należały się z omawianego tytułu kwoty wyższe, niż po 50 tys. zł na rzecz każdego z nich. Tymczasem do przyjęcia takiego założenia nie ma podstaw – stwierdził sąd.

Przyczynienie się poszkodowanego do wypadku zmniejsza wysokość zadośćuczynienia

W przypadku świadczenia z tytułu zadośćuczynienia w związku ze śmiercią poszkodowanej osoby najbliższej ulega ono stosownemu obniżeniu, proporcjonalnie do tego, w jakim stopniu poszkodowany przyczynił się do szkody. Przyczynienie się do szkody, powodujące zmniejszeniem odszkodowania, można przypisać także pracownikowi w sytuacji, gdy szkoda powstaje w związku z wypadkiem przy pracy. Będzie tak przede wszystkim wówczas, gdy pracownik, mimo posiadania odpowiedniego doświadczenia i przeszkolenia stosuje niewłaściwe, zagrażające życiu i zdrowiu metody pracy, w szczególności nie przestrzega odpowiednich instrukcji bezpieczeństwa i higieny pracy.

Sąd apelacyjny zgodził się z sądem okręgowym, że poszkodowany przyczynił się do wypadku w 50%. Zatrudniony był pracownikiem doświadczonym, od wielu lat zajmującym się konserwacją linii telefonicznych oraz wystarczająco przeszkolonym w zakresie stosowania środków ochronnych i zasad bezpieczeństwa przy pracy na słupach. Mimo to przystąpił do wykonywania czynności naprawczych z rażącym naruszeniem tych zasad, co zostało szczegółowo wskazane w opinii zespołu biegłych. Przede wszystkim nie sprawdził w sposób wymagany wewnętrznymi instrukcjami stanu technicznego słupa, w przede wszystkim jego części znajdującej się bezpośrednio pod gruntem. Z tego obowiązku nie zwalniała poszkodowanego okoliczność, że zakład pracy nie wyposażył go w wymagany sprzęt w postaci szpikulca. Ponadto nie korzystał on przy pracy z hełmu ochronnego, co miało o tyle istotne znaczenie, że śmierć na skutek wypadku nastąpiła właśnie w wyniku obrażeń głowy.

Autor: 

Aneta Mościcka - dziennikarz, prawnik, specjalista w zakresie prawa pracy

Autor
Aneta Mościcka
Prawnik z odbytą aplikacją sądową, od 2000 roku dziennikarka. Specjalizuje się w prawie: pracy, cywilnym, gospodarczym oraz prawie, związanym z nieruchomościami.